Wilno i Litwa – królestwo lnu

Wilno i Litwa – królestwo lnu

Jestem na wakacjach i w zasadzie nie planowałam wrzucać nic na bloga. Ale nie mogę się oprzeć aby nie podzielić się z Tobą moimi wakacyjnymi doświadczeniami. To trochę taki stylowy pamiętnik z podróży 😉

Po wczorajszym spontanicznym wypadzie do Wilna (mieć tylko 150 km i nie pojechać?) cały czas jestem pod wrażeniem tej kosmopolitycznej stolicy odrodzonej Litwy. Miasta, historii, z polskimi elemantami. Miasta, którego naturą jest jego zmienność.

Mówi się, że podróże kształcą – podpisuję się pod tym w 200 % 🙂 Z każdej podróży wynoszę coś nowego, coś o czym wcześniej nie miałam pojęcia – wciąż zachwycam się czymś nowym.

Tym razem tym czymś okazał się LEN ! Doświadczenie tym bardziej niesamowite, ze względu na fakt, że ostatnio dość sporo pisałam o lnie 🙂

http://rsmb.pl/jak-zachowac-styl-w-upaly/

http://rsmb.pl/stylowy-sos-5-najlepsze-tkaniny-na-upaly/

Dla mnie odkrywczym była informacja, że Litwa jest królestwem lnu i słynie z najwyższej jakości tego szlachetnego materiału.

Len uważany jest tutaj za tkaninę narodową. Naprawdę o tym nie wiedziałam!!!

W Wilnie len „widać” wszędzie. To nie tylko stragany na głównym deptaku, to przede wszystkim  gustownie urządzone butiki w wąskich uliczkach gdzie można znależć fantastyczne wyroby, bardzo dobrej jakości. Len ma coś takiego w sobie, że nie da się przejść obok niego obojetnie. Szczególnie latem, kiedy jest gorąco tak jak dziś 🙂 Len jest jednym z najlepszych materiałów na upały. Poza tym lubię ten zapach….

Warto wejść do takiego butiku z lnen i poczuć ten klimat.

Oprócz obrusów czy fartuchów można znależć piękne letnie sukienki, spódnice, marynareczki, a nawet garnitury.

Oczywiście zaliczyłam kilka takich sklepików i butików w stylu ekologicznym, gdzie mogłam przebierać, dotykać, przymierzać i delektować się lnem.

Zapraszam do krótkiej fotorelacji 🙂

len   

Jeden z najbardziej znanych nie tylko na Litwie lniany sklep – LINEN TALES

        

Pozdrawiam wakacyjnie!

Gabriela Dmowska

P.S. Nie byłabym sobą gdybym nie przyjrzała się jak „noszą” się Litwinki. Ale o tym to już może innym razem:)

Comments are closed.